11 maj 2007 - powrót VoTuM na scene + NAAMAH

- VoTuM -

taka jak to ze przyjdzie 300 osob i wszystko nam sie ladnie zwroci Very Happy

D

Begginer

Hmmm to może jakas akcja promocyjna (ulotki roznosić w kluibach, plakaty etc.?).

- VoTuM -

no pewnie ze tak ale naprawde uwazasz ze na ludzi to tak dziala? Very Happy

z doswiadczenia wiem ze srednio Very Happy

Begginer

Ja tez wiem, ze srednio, co nie zmienia postaci rzeczy, ze impreza o ktorej wiedzą tylko przyjaciele i znajomi, nie przyciągnie 300 osób Sad

- VoTuM -

a myslisz ze kto stoi przed kazdym naszym koncertem z ulotkami pod metrem centrum i kto ma mandaty za rozwieszanie plakatow? Razz

Begginer

ulotki Votumów nigdy nie dostałem, a mandatów współczuję (nie lepioej wieszać w tkich miejscach gdzie nie daja mandatw, np. na wydziałach UW?).

- VoTuM -

od tych miejsc zazwyczaj zaczynamy

Begginer

Tego, a jaka kolejność właściwie? Wink

- VoTuM -

Zaczynamy my o 20.00. Po nas gra Naamah.

Begginer

Oki

Postaram się być Smile

#Kot Liściasty

Ła! To już dziś, zaraz!
Dziecko sie właśnie szykuje i niebawem wyrusza obczaić swoich kochanych VoTuMów na scenie. Czy zmiana klimatu wyszła Wam na dobre - się okaże. Nie omieszkam przekazać wrażeń.

Begginer

Zdaję się, że jestem pierwszy. Pozwolę sobie napisać kilka słów wrażeń.

Najsamwprzód nowy materiał. To niezupełnie moja muzyka, więc moge być nieobiektywny (o ile można w ogóle być obiektywnym mówiąc o jakiejkolwiek muzyce). Przede wszystkim wydaje mi się, że nowe kawałki są zdecydowanie bardziej "płytowe" niż "koncertowe" - dużo fajniej słuchałoby mi się go ze słuchawkami na uszach, w ulubionym fotelu niż w tłumie osób, trzymając piwo w ręku.
Druga rzecz to mój sceptycyzm wobec klawiszy w zespole - ale o tym już chyba wszyscy wiedzą Wink

Wydaje mi się, że równie dobrze (a właściwie lepiej) mogłoby być bez nich. I w żadnym razie nie mam na myśli umiejętności klawiszowca, broń boże - mówię o koncepcji kompozycji.

Zupełnie inna sprawa to strona "techniczna" koncertu. Niestety, odniosłem wrażenie, że nagłośnienie nie było najlepsze (co stało się chyba smutną regułą w Progresji). Świetnie było słychać perkusję i gitary, ale wokal, klawisze i bas były raczej "cofnięte" i słyszalne głównie w spokojniejszych fragmentach (stałem gdzieś w połowie odległości między sceną a ścianą). Zrozumienie jakiegokolwiek fragmentu tekstu nie wchodziło w grę.
Fajny pomysł z wizualizacjami, szkoda tylko, że były mało widoczne. Wydały mi się też mało urozmaicone - zwracały uwagę na początku, później zapominało się o nich.

Podsumowując - czekam na płytę Smile

P.S. Powyższa opinia oparta jest na całkowicie subiektywnych odczuciach, autor tejże nie odpowiada za ewentualne różnice poglądowe Wink

Wierny Fan

Sporo odczuć wyniosłem z koncertu, dlatego dogłębną relację/recenzję dla nieobecnych i obecnych zamiescilem tu:

http://www.votum.fora.pl/post9746.html#9746

Begginer

To ja tak na szybko:

1. stylistyka: rzeczywiście zwrot o 180 stopni, natomiast nie zauważyłem ani metalu progresywnego ani muzyki filmowej, o której słyszałem wcześniej Wink

generalnie przyjemne klimatyczne granie, którego mógłbym sobie w jesienny wieczór posłuchać, niestety niezbyt koncertowe, ale ogólnie mi się podobało - był pomysł i było dobre wykonanie

2. teraz zgadzam się, że granie czegokolwiek ze starego materiału byłoby złym pomysłem.

3. pochwalić basistę, bardzo dobry Very Happy

4. pochwalić Adama, dał rade wokalnie Very Happy

5. najlepszą częścią występu klawiszowca była jego koszulka (poproszę namiary na sklep z takimi na PW Razz

) - z klawiszy było słychać TYLKO partie pianina, które były spoko, ale koszulki nie przebiły Wink

6. nagłośnienie - dramatyzujecie wszyscy. Nie było idealne, nie do końca wszystko było czytelne, ale słuchało się dość przyjemnie. Bas był, choć nie do końca selektywny. Wokal był - za cicho tylko w momentach, kiedy Maciek śpiewał za cicho. Co prawda tekstu się nie dało zrozumieć przez większość czasu, ale melodie było słychać wyraźnie i to zarówno partie Maćka jak i Adama. Moim zdaniem wywalenie wokalu do przodu pogorszyło by sprawę. Klawiszy nie było - to akurat fakt.

7. wizualizacje - coś tam było, nie przykuwało uwagi. wolałem popatrzeć na zespół. aczkolwiek na pewno nie przeszkadzały i momentami chyba dość ciekawe Wink

więc raczej na plus, chociaż dla mnie były elementem mało istotnym

8. największa wada koncertu - totalny brak kontaktu z publicznością. Rozumiem, że klimatyczne granie, a nie heavy metal, ale proponuje zobaczyć jakiś koncert Pain of Salvation (pomijając oficjalne DVD z BE, bo to właściwie nie był koncert) albo innej Anathemy Wink

Można dynamicznie poprowadzić koncert nawet jak muzyka nie jest szczególnie dynamiczna Wink

Podsumowując - chętnie posłucham tego z płyty i ogólnie na plus Wink

Mam nadzieje, że zakombinujecie jeszcze bardziej w przyszłości.

- VoTuM -

Ja nie dramatyzuję w sprawie nagłośnienia - było ok. Ale jak dla mnie "ok", to za mało. Inna sprawa, że nie będzie bardzo dobrze dopóki nie będziemy mieli własnego nagłośnieniowca, który będzie dobrze znał nasze utwory. Trudno wymagać od Grześka, żeby po dwukrotnym przesłuchaniu naszych numerów nagłośnił wszystko idealnie.
Kontaktem z publiką bym się nie przejmował, tym bardziej że ludzie naprawdę nas słuchali i dopóki nie zeszliśmy ze sceny nie rozchodzili nigdzie. Więcej, jak skończyliśmy też nie bardzo mieli ochotę na rozejście Very Happy

.
Dzięki za uwagi - wszystko nadrobimy i poprawimy. To był pierwszy koncert po przerwie, i taki, rzekłbym, testowy.

Begginer

- VoTuM -

ja mam po tym koncercie bardzo pozytywne wrażenia- totalnie luźna i przyjazna atmosfera na scenie, żadnych nerwów tylko miła współpraca, są to rzeczy które cenię Very Happy

Bardzo pozytywne wrażenie wywarła na mnie publiczność- bo dziś coraz rzadziej ludzie słuchają, raczej traktują muzykę jako podkład do rozpierduchy na widowni czy popijania browara.. a tu widziałem ludzi zasłuchanych, zainteresowanych tym co się dzieje na scenie:) co do nagłośnienia- pomijając fakt iż byłem dwa razy przyciszany przez akustyka (co musiałem sam kontrować) oraz że nie miałem odsłuchu było OK, słyszałem w zasadzie wszystkich kolegów, zbytnio nie odbiegało to od tego co było w sali prób.

Begginer

A ja już bym zagrał następny

Begginer

to ja się troszku wtrącę Smile

Moim skromnym zdaniem to co zrobiliście z wasza muzyką było cudowne.Dodaliście jej smaczku i wyrafinowania.Ta muzyka wciąga,zachwyca i zaskakuje zarazem. Pobudza wyobraźnie,wyostrza zmysły.Otwieracie ludzi na nowe, ekscytujące doznania ,jednocześnie usypiając umysł,który nie zauważa innych bodźców zewnętrznych poza waszą muzyka.Jedynie na niej jest zdolny się skupić.

Na sam koncert byłam o tyle przygotowana, iż wiedziałam,że czeka mnie coś nowego,innego od waszego starego repertuaru.wyszłam natomiast jak zaczarowana.Przez pare godzin nie potrafiłam mówić i myśleć o niczym innym.
Nadal jestem pod wielkim wrażeniem,uważam,ze wykonaliście kawał dobrej roboty. Czekam na więcej i więcej. No i oczywiście na kolejne koncerty :]

Begginer

Jak już mówiłem zagrałbym kolejny koncert.

Begginer

No to Mumin aktywizuj towarzystwo, do grania koncertów Smile

Begginer

ja już Maćkowi mówiłam, co sądzę o koncercie. Zgodzę się z Poetką. Mimo nie sprzyjającego nagłośnienia odwaliliście świetną robotę. Patrząc na ludzi miałam wrażenie, że nie istnieje dla nich nic innego niż wasza muzyka. Ich osłupienie mówiło samo za siebie. Jak dla mnie bomba. Według mnie to były na prawdę miłe usypiające dźwięki (i bynajmniej nie mam tu na myśli usypiania spowodowanego znudzeniem). Słyszałam te utwory na próbach, a jednak wpadłam w trans i tak miłe zaskoczenie spowodowane efektami waszej pracy. Tylko pogratulować... :*